Blockchain jest terminem, z którym coraz częściej spotykają się nie tylko zapaleńcy nowych technologii – znajdujemy się w przełomowym momencie, gdy zaczyna on trafiać do mainstreamu. Ważną rolę w tej nowej fali, nazywanej nowym Internetem, odegra PR. Oto trzy powody, dla których blockchain tak bardzo go potrzebuje.
BLOCKCHAIN TO REWOLUCJA
Mówi się, że każda rewolucja potrzebuje liderów i bohaterów. We współczesnym świecie to jednak nie wystarcza, potrzebna jest również odpowiednia komunikacja z otoczeniem, by to co ma potencjał na bycie przewrotem, nie skończyło się na grupie zapaleńców. Każda innowacja ma to do siebie, że budzi ekscytację wśród ludzi, którzy ją rozumieją i rodzi obawy reszty jej odbiorców – podobnie było chociażby we wczesnych dniach telefonii czy Internetu. Czym jest blockchain? Zazwyczaj jest to pierwsze pytanie, które przychodzi do głowy osobie, która styka się z tym terminem. W Internecie można znaleźć już masę artykułów eksperckich, jednak większość z nich nie jest napisana językiem zrozumiałym dla przeciętnego Kowalskiego. Stanowić to będzie wielkie wyzwanie dla specjalistów od PR-u. Ludzie nietechniczni – a tacy docelowo stanowić będą większość odbiorców technologii blockchain, będą musieli zrozumieć jak działa, jakie może mieć zastosowania i korzyści a przede wszystkim w jaki sposób przełoży się na ich codzienne życie. Jeśli ktoś nie wierzy jeszcze w to, że blockchain szykuje nam rewolucję wystarczy spojrzeć na liczby – jego rynek w 2016 roku warty był 210.2 mln dolarów, rok później już 339.5 mln, i nic nie wskazuje na to aby ta rozpędzająca się lokomotywa miała w najbliższych latach spowolnić.
KRYPTOWALUTY TO ZŁO…
Większość ludzi utożsamia dziś blockchain z kryptowalutami, w szczególności z najpopularniejszą z nich, czyli bitcoinem. Z jednej strony o blockchainie mówiło by się dużo mniej gdyby kryptowaluty tak bardzo nie rozpalały wyobraźni ludzi liczących na szybki zarobek, lub tych marzących o zdecentralizowanym świecie bez instytucji finansowych. Z drugiej strony nie brakuje głosów, że rosnąca wartość kryptowalut jest bańką spekulacyjną, która w pewnym momencie pęknie. Który z tych scenariuszy jest bardziej realny? Pozostaje nam spekulować. Faktem jest jednak to, że kryptowaluty nie są w smak bankom i instytucjom finansowym na świecie i w Polsce. Komisja Nadzoru Finansowego i Narodowy Bank Polski prowadzą chociażby skierowaną do inwestorów akcję, pt. „Uważaj na kryptowaluty”, a coraz więcej mówi się o wprowadzeniu konkretnych rozwiązań prawnych, które uniemożliwią kryptogiełdom funkcjonowanie na rodzimym rynku.
Banki BZ WBK, mBank, Pekao i Alior wypowiedziały już umowy na prowadzenie rachunków działającym na polskim rynku platformom do wymiany kryptowalut, a w kuluarach mówi się o tym, że do tej listy mają dołączyć kolejne podmioty. Dlatego tak ważne jest to, aby PR pełnił rolę informatora, który z jednej strony przedstawiał będzie rzetelne informacje, ale też edukował rynek co do różnic między kryptowalutami a niezależną technologią, która za nimi stoi. Dobrym przykładem są tu wspomniane banki, które przy całej swojej antypatii do kryptowalut, coraz śmielej opierają swoje systemy informatyczne na blockchainie, chroniąc w ten sposób transakcje i inne poufne dane przed fałszerstwami czy kradzieżą.
TOKENIZACJA
Jeśli interesujesz się startupami, jest duża szansa na to, że termin ICO, czyli Initial Coin Offerings otarł Ci się o uszy. Są one nową alternatywą finansowania przedsięwzięć, w której podmioty zamiast udziałów oferują na rynku cyfrowe tokeny, omijając rygorystyczne procesy banków czy instytucji typu venture capital. Inwestorzy pozyskują je za pomocą kryptowalut, zazwyczaj bitcoinów i w ten sposób nabywają prawa do korzystania z usług oferowanych przez dany podmiot. Wartość funduszy pozyskanych za pośrednictwem ICO wyniosła już 5.68 mld dolarów, z czego aż 3.23 mld pozyskanych zostało w czwartym kwartale ubiegłego roku. Choć w emisjach ICO drzemie wielki potencjał, budzą on również wiele kontrowersji. Brak odpowiednich aktów prawnych, które po prostu nie nadążyły za postępem technologicznym, zmusza emitentów tokenów do funkcjonowania w szarej strefie, co może rodzić obawy w oczach inwestorów i potencjalnych odbiorców usług. Rolą PR-u będzie uświadamianie organów regulacyjnych i opinii publicznej, że cechujące się większą skutecznością i przejrzystością zdecentralizowane emisje ICO są alternatywą dla dotychczasowych sposobów finansowania.
Wiele wskazuje na to, że znajdujemy się w rewolucyjnym momencie, w którym blockchain modelować będzie obraz świata technologii, finansów czy biznesu. Termin ten na dobre zadomowi się w naszej rzeczywistości, a to czy w pełni wykorzysta swój potencjał i czy budzić będzie pozytywne skojarzenia, w dużej mierze zależeć będzie od efektywnej komunikacji. Stanowi to wielkie wyzwanie dla branży PR oraz wszystkich interesariuszy tej technologii, których rolą będzie rzetelna edukacja rynku oraz obiektywne przedstawianie korzyści i zagrożeń – szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę jak wielkie emocje budzą jednoznacznie kojarzone z blockchainem kryptowaluty czy ICO.