Tajemnicą poliszynela jest fakt, że w świecie zdominowanym przez nowe technologie programiści stali się dobrem deficytowym – na rynku pracy już teraz jest więcej ofert niż dostępnych fachowców, a zapotrzebowanie na usługi IT stale rośnie. Trudno się zatem dziwić firmom, które stają na głowie by przyciągnąć do siebie najbardziej utalentowanych developerów. Niestety, ich działania nie zawsze zwabiają pracowników, którzy długofalowo przyczynią się do sukcesu firmy. O komentarz poprosiliśmy Macieja Aniserowicza – autora bestsellerowej książki „Zawód: Programista” i najpopularniejszego polskiego dev-bloga devstyle.pl, który wskazał 3 grzechy główne polskiego employer brandingu na rynku IT. Oto i one:
CHILL-ROOM
Często w ofertach pracy więcej znajdę o atrakcjach zamontowanych w biurze, niż merytorycznego opisu danego stanowiska. „W naszym biurze masz hamaki, zjeżdżalnię i chill-room z najnowszymi grami! Przychodzisz kiedy chcesz, nikt nie kontroluje odbijania karty! Zapraszamy wszystkich ninja!” Aplikuję, idę do pracy, a tam trzeba… pracować! Programować!! Poszaleli??? Ja chcę się bujać na hamaku! W nienormowanych godzinach pracy!!! W tych próbach wybicia się i robienia dobrze programistom zawędrowaliśmy nieco za daleko. Przecież firma szuka programisty do programowania, a nie do grania w ping-ponga! Developer to specjalista techniczny, a nie mistrz gry w rzutki. Po latach czytania takich ogłoszeń nieco przestają dziwić marne kwalifikacje i roszczeniowa postawa kandydatów.
MŁODY DYNAMICZNY ZESPÓŁ…
… jest passe. Tak bardzo zapędziliśmy się w kulcie młodego zespołu, że prawie każdy team musi być teraz przedstawiany jako właśnie taki. A młody wcale nie oznacza: dobry! W zawodzie programisty niezmiernie istotne jest doświadczenie. Młody oznacza: bez doświadczenia. Kogo chcemy przyciągnąć, reklamując się jako niedoświadczona firma? Warto spojrzeć na to w ten sposób. Dodatkowym aspektem związanym z wiekiem jest fakt, że w Polsce faktycznie na każdego seniora przypada kilkunastu świeżaków. Jednak teraz starszych programistów pojawia się coraz więcej. W naszym kraju branża IT zaczęła się rozwijać stosunkowo późno, ale jesteśmy już na etapie, gdy 40- czy 50-letni programista to nic specjalnie dziwnego. I… co z nimi? Jak oni – w praktyce najcenniejsi, najbardziej doświadczeni – pasują do „młodych, dynamicznych”?
CRUNCH!
Na meetupie pizza. Na konferencji piwo. W pracy kebab i energetyki. A w weekend najlepiej na hackaton, 48 godzin kodowania bez ustanku. Przyjęło się, że w programistę wtyka się nieważne co, a drugą stroną wychodzi kod. Mocno wstrząsnąć, zmotywować pięknymi słówkami i to wystarczy. To przeciwieństwo „kultury piłkarzyków”, ale równie szkodliwe. Jednocześnie: bardziej wyniszczające. Mówię z perspektywy osoby, która sama zmagała się z problemami zdrowotnymi, spowodowanymi „trendami” panującymi w branży. Same nasuwają się słowa: umiar i rozsądek. Ta branża jest już na tyle dojrzała, że czas się opamiętać. Nie wpadajmy w dwa ekstrema. Poszukajmy… normalności. To zawód jak każdy inny. Czyż nie można zaoferować po prostu ciekawej, rozwojowej pracy, przyciągającej ekspertów, a nie „dev-ninja”?
Maciej Aniserowicz.
Wiemy już zatem czego należy unikać planując działania EB. Niestety, słowem-klucz jest tu planowanie. Z naszej obserwacji wynika, że większość firm działających na rynku nowych technologii w ogóle nie prowadzi działań employer brandingowych lub robi to ad-hoc. Dużo lepszą drogą jest długofalowe, strategiczne podejście do EB, które zapewni naszej firmie reputację pracodawcy, z którym warto się związać i w efekcie pomoże przyciągnąć największe talenty. Przełożenia umiejętności developerów na przyszłe sukcesy firmy nikomu z pewnością nie trzeba udowadniać.
Jeśli zastanawiasz się nad karierą programisty – lub nim jesteś i chcesz poszerzyć swoje horyzonty – na pewno spodoba Ci się bestsellerowa książka autora powyższego wpisu pt. „Zawód: Programista”. Więcej informacji dostępnych jest pod adresem http://zawodprogramista.pl.
Jeśli stoisz po drugiej stronie barykady i chciałbyś dowiedzieć się jak przyciągnąć najlepszych programistów do swojej organizacji, powinieneś zainteresować się newsletterem dostępnym na stronie autora.